Jakub MAŁECKI - "Dygot"
Małeckiego (1982) nie trzeba przedstawiać, bo, mimo młodego wieku, dał się poznać licznymi książkami miłośnikom "fantasy". Szczęśliwie dla mnie i wielu innych zmienił zainteresowania i wziął się za realizm. Wszędzie już widzę próby zaszufladkowania go do konkretnego gatunku literackiego, lecz niewiele mnie one obchodzą, bo dzielę się z Państwem pierwszymi wrażeniami 'na gorąco", bezpośrednio po przeczytaniu. Mimo, że poleciła mnie tą książkę miła znajoma, taryfy ulgowej nie będzie.
Jest pierwsza w nocy, skończyłem, jestem pod wrażeniem, a będzie krótko, bo recenzji zatrzęsienie, a w nich z n o w u próby zakwalifikowania dzieła Małeckiego do jakiegoś gatunku. Odcinam się od tych różnorodnych prób, uważając je za mało istotne, a mówię, że zgodnie z tytułem, jest to książka o dygocie, który jest objawem strachu.
W swoim eseju o "Strachu" pisałem m. in. : "Strach jest Absolutem" czego pewne potwierdzenie znajduję u Małeckiego (s. 419 - strony e-booka):
"....życie to jest jeden, kurwa, wielki dygot"
Główny wątek akcji skupia się wobec inności: albinosa i poparzonej. Szczególnie inność albinosa wzbudza strach, bo jest ona kojarzona ze Złem, Diabłem i wszelkimi nieszczęściami. Ten strach prowadzi do nienawiści i prób morderstwa, czego głównym propagatorem jest ksiądz proboszcz (s. 41,3). Małecki wykazuje poczucie humoru, bo twierdzi, że gdy już nie ma czego się bać, to i tak się musimy bać; w takim przypadku nudy:
"...bała się już wielu rzeczy, Głównie tego, że w jej życiu nic już się nie wydarzy"
Dariusz Nowacki w:
http://wyborcza.pl/1,75475,19048769,dygot-jakuba-maleckiego-w-zyciu-liczy-sie-zycie-recenzja.html
pisze:
"....Strategiczną decyzją pisarza było usunięcie dziejowości. Wydarzenia społeczno-polityczne w żaden sposób nie determinują losów bohaterów. Bodaj tylko przestrzeń ma tu jakieś znaczenie (kujawska wioska, małomiasteczkowe Koło, wielkomiejski Poznań). O Bronku Geldzie czytamy: "Nie interesowało go, że Hermaszewski poleciał w kosmos, a Wojtyła został papieżem". W innym miejscu zewnętrzna rzeczywistość uobecnia się nad wyraz lapidarnie: "W tym czasie sklonowano pierwsze zwierzę, Polska weszła do NATO, runęły wieże World Trade Center i wybuchła wojna w Afganistanie".
Wiadomo, co Małecki chce nam przez to powiedzieć - że liczą się wyłącznie namiętności na wyciągnięcie ręki, że wszystko to, co wykracza poza krąg bezpośredniego doświadczenia, jest tylko fraszką bądź pozorem. Zgoda, tautologia, że w życiu liczy się samo życie, nie brzmi zbyt pociągająco, ale akurat w tym przypadku wydaje się niezwykle przekonująca. "Dygot" to po prostu udana, dobrze zrobiona powieść..."
Jednym słowem książkę Państwu polecam, Małeckiemu gratuluję i życzę sukcesów w ulepszaniu warsztatu, bo tu odczuwam pewien niedosyt. Młody jest, płodny, więc żywię nadzieję, że zdążę jeszcze coś jego przeczytać.
No comments:
Post a Comment