Saturday 16 April 2016

Adam MICHNIK, Józef TISCHNER, Jacek ŻAKOWSKI - "między Panem i Plebanem"

NIE ZGADZAM SIĘ!! Od tych słów zamierzam ponownie opublikować moje recenzje książek, których Państwo nie czytacie, a co do których wartości jestem głęboko przekonany. Ta idea powstała, gdy, dość przypadkowo, przejrzałem moje recenzje, które dostały najmniej plusów. Ale problem wnet okazał się o wiele poważniejszy, bo dotyczy książek za których recenzje dostałem od Państwa satysfakcjonującą ilość plusów, a mimo to poczytność tych naprawdę wartościowych pozycji jest znikoma. Wybieram tylko pozycje interesujące i zrozumiałe "dla każdego", a cykl zaczynam od utworów ks. Jana Twardowskiego.

Ta rewelacyjna książka ma zaledwie dwie !!! jednozdaniowe opinie plus moja (52 plusy) i zaledwie 41 ocen, a szkoda, bo uważam ją za cenny pierwszy etap w poznaniu dwóch wielkich mędrców: Michnika i mojego guru - Tischnera.
Aby Państwa zachęcić do przeczytania co najmniej tej recenzji przytaczam słynną wypowiedź księdza profesora Tischnera, która kończy moją recenzję:

„Nie spotkałem w moim życiu nikogo, kto by stracił wiarę po przeczytaniu Marksa i Lenina, natomiast spotkałem wielu, którzy ją stracili po spotkaniu ze swoim proboszczem”.

Oto ona:

Adam MICHNIK, Józef TISCHNER, Jacek ŻAKOWSKI -- "między Panem a Plebanem"

Stała się rzecz potworna dopiero dzisiaj zauważyłem brak mojej recenzji tego bestsellera 1995. Sprawę pogarsza fakt, że na LC są zaledwie dwie króciutkie opinie. Aby to nadrobić krzyczę wielkimi literami:
PROSZĘ PAŃSTWA !! TO REWELACYJNA ROZMOWA DWÓCH MĘDRCÓW PROWADZONA PRZEZ ŻAKOWSKIEGO W NAJLEPSZEJ FORMIE.
Staram się ad hoc usunąć zaniedbanie i szybko podaję podkreślenia z mojej lektury sprzed laty.
A że na ponad 650 stronach od mądrości się kłębi, to wybieram te, które powinny wzbudzić Państwa ciekawość. Dzisiaj tj 16.04.2016 żywy jest temat aborcji, o której Michnik mówił (s. 659):

"...Kościół, który naucza, że aborcja jest złem, robi dobrze. Kościół, który mówi: "uchwalcie prawo, które za aborcję będzie karało więzieniem", robi źle. Bo Kościół jest znakiem miłości, a nie represji. Jest znakiem sprzeciwu, ale nie przymusu..."

W rozdziale tym znajduję słowa Dmowskiego (s. 658):
"....prawa mają być łagodne, a obyczaje surowe"

oraz uroczą anegdotkę o Einsteinie (s. 668):
"..Pytali kiedyś Einsteina, jak on - geniusz fizyki, wielki intelekt - może wierzyć w cud niepokalanego poczęcia. Odpowiedział: "A czy pokalane poczęcie nie jest większym cudem?". Pomyśl,.... ...kobieta i mężczyzna idą do łóżka - i z tego powstaje dziecko. Oto największy cud. Już on przekracza moją zdolność pojmowania. Tu jest łaska Boska..."

Nurtujący wiernych problem niezbędności (podobno??) męczeńskiej śmierci Jezusa na krzyżu odnawia bardzo istotne pytanie Żakowskiego, na które mądrej odpowiedzi udziela ks. Tischner (s.655):

"......gdyby do ukrzyżowania nie doszło? Co by się stało ze zbawieniem ludzkości? Do zbawienia krzyż nie był konieczny. Samo wcielenie Boga zupełnie wystarczało. Ukrzyżowanie było skutkiem zbioru wolnych decyzji - w tym wolnej decyzji wcielonego Boga."

Ta wspaniała rozmowa winna zachęcić Państwa do lektury dzieł obu, i Michnika, i Tischnera. Poznajemy w niej specyficzny sposób mówienia ks. Tischnera o sprawach fundamentalnych jak o sensie istnienia Kościoła (s. 652):
„..Gdyby nagle wszyscy posłuchali swoich duszpasterzy i przestali grzeszyć, okazałoby się, że Kościół już nie jest potrzebny. Więc on w jakimś sensie żyje tym, co w świecie zwalcza. Jak straż pożarna pożarami..”.
- czy też o chrześcijańskim pojęciu Absolutu (s. 653):
„.... Niedoskonałość ludzi jest częścią doskonałości Boga... ..Tylko w chrześcijaństwie pojawia się idea Absolutu, który „zwariował”. Pozazdrościł ludziom śmierci, znoju i grzechu, a nawet sam nosił ludzkie brudy, skoro, umierając za grzeszników, wziął na siebie grzechy tego świata, Piotrowi zaś kazał odłożyć przemoc, bo „kto mieczem wojuje. Od miecza zginie”.. Ten „zwariowany” Absolut jest fundamentem chrześcijaństwa i zarazem fundamentem tego Kościoła, którego budowniczowie demokracji tak bardzo potrzebują..”.

Niewtajemniczonym daję próbkę stylu „mojego” Tischnera, zawsze pogodnego i kpiącego (s, 609):
„..Dawniej, jak Kasia upadła z Jasiem, mówiło się, że to pożądliwość z jednej i pycha żywota z drugiej strony, a dziś się mówi: liberalizm. Bidna Kasia musi przeczytać trzeci tom „Historii filozofii” Tatarkiewicza, żeby zrozumieć, co się stało na sianie...”.

O wolności (s. 605):
„Istnieje wolność i istnieją namiastki wolności. Kiedy głodnemu dajesz chleb, on się wyzwala od głodu, ale może się do twojego chleba przywiązać i lęk przed jego brakiem będzie tak wielki, że ten człowiek za chleb sprzeda duszę.. ...Bo wolność zawsze jest wyzwaniem, któremu trzeba sprostać, i nigdy nie jest to łatwe. Nie istnieje wolność absolutna, tak samo jak nie istnieje absolutna niewola. Jest proces wyzwalania, dojrzewanie wolności. I jest w tym procesie bardzo ważny próg, o którym pisał Hegel - próg poświęcenia życia. Jeżeli wznosisz się ponad cenę życia, jesteś najbardziej wolny. Ale nawet wtedy nie jest to wolność absolutna..”

Przypomnienie przez Żakowskiego słów Michnika że (s.589):
„..konający totalitaryzm pozostawił w spadku agresywny nacjonalizm i plemienną nienawiść”,
albo, że..
„..przerażające jest powszechne załamanie zmysłu odpowiedzialności za państwo”,
owocuje przypomnieniem homo sovieticus. Ks. Tischner mówi (s. 589 i n):
„..Homo sovieticus to jest wiele treści Każdą z nich musisz oczyszczać, kiedy przychodzi pora. Kiedy się idzie na wybory, to już jest przezwyciężenie części homo sovieticusa. On uważa, że nie ma co głosować, bo i tak cała polityka to jest spisek na górze. Kiedy zobaczy, że ktoś ma więcej niż on, to jego pierwsza myśl jest taka, że ukradł. Trzeba tłumaczyć: „Jakbyś ty tak pracował, też byś miał”. Ale są i przypadki nieuleczalne....Jakie?.. A takie, że ani nie idzie do wyborów, ani nie pracuje, tylko siedzi i lamentuje...
...Sovieticus to jest kolejna odmiana nowożytnego niewolnictwa. Takiego niewolnictwa, w którym niewolnik cieszy się ze swojej niewolniczej pozycji, bo dzięki niej ma czyste sumienie. On nie jest winien. Jemu „kazali”, jemu „nie dali”. Jak źle pracuje, nie jest winien, bo nie dostał narzędzi. Jak pałuje robotników na ulicy, nie jest winien, bo go przysłali albo przywieźli autokarem. Tęsknota za sowietyzmem, to w ostatecznym rachunku tęsknota za niewinnością...”

A Adaś Michnik dorzuca (s. 593):
„Ucieczka od wolności i odpowiedzialności”.

Jako, że jestem stary nie mogę nie odnotować z niekłamaną przyjemnością uwagi Tischnera (s. 592):
„Kant, kiedy zaczął „Krytykę czystego rozumu”, też był po sześćdziesiątce. To jest dopiero czas na zmiany. Wcześniej nie widać, od czego należy odejść..”.

Proszę Państwa, zacząłem od końca, a co zawiera pierwsze 500 stron sprawdźcie sami. Mnie zależało, by Państwa przekonać do tej lektury i mam nadzieję, że się udało.

PS Nie wszyscy Czytelnicy znają ks. Tischnera, w związku z czym muszę wyeksponować jego słynne słowa (s. 562):
„Nie spotkałem w moim życiu nikogo, kto by stracił wiarę po przeczytaniu Marksa i Lenina, natomiast spotkałem wielu, którzy ją stracili po spotkaniu ze swoim proboszczem”.

No comments:

Post a Comment