Tuesday 21 April 2015

Wiktor JEROFIEJEW - "Akimudy"

Wiktor JEROFIEJEW - "Akimudy"
Nieludzka opowieść

UWAGA !! TO NIE JEST RECENZJA LECZ KONSPEKT MYŚLI, KTÓRE MNIE ZAFRASOWAŁY. Książkę można recenzować jako sci-fi, jako wyuzdany pornos, jako satyrę na współczesną Rosję czy też jako atak na Putina. MNIE TO NIE INTERESUJE, gdyż prawdziwą wartością tej książki są złote sformułowania - "PEREŁKI" dotyczące bardzo różnych zagadnień, które przede wszystkim dla samego siebie, ale i dla Państwa, starałem się wynotować. Poza konspektem pozostawiłem opis radości Stalina w niebiosach ze swarów Polaków w sprawie Katynia i katastrofy smoleńskiej.

Najpierw parę słów o autorze. Jerofiejew /ur.1947/ w "Tygodniku Powszechnym" z września 2012 r. /ok.17.09/ powiedział:
"..Polska stała się nudnym dodatkiem do Europy... ...Chłopski upór,.. ..niechęć do ludzi mądrych i BEZGRANICZNE zaufanie do Kościoła stały się flagą polityczną. Po śmierci WOJTYŁY, MIŁOSZA i LEMA wszystko stanęło na głowie. O losach Polaków decydują jajogłowi ze sprytnymi uśmieszkami, starymi WRZODAMI NACJONALIZMU, ANTYSEMITYZMU i PROWINCJONALNYM MESJANIZMEM. Polska zaczęła się upodabniać do karykatury powieści Orwella" /podk.moje/

Powyższy wstęp był konieczny, by przygotować czytelnika na bardzo odważne i kontrowersyjne sformułowania w omawianej książce.
Z notki na stronie Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka w Łodzi poznajemy znaczenie tytułu:

"Słowo akimudy to wariacja na temat słowa mudak (frajer) czy zabawa z a kuda my (dokąd zmierzamy)? Sam Autor rozwiał wątpliwości podczas konferencji prasowej w Nowym, wskazując na muki a da – męki piekielne. Jerofiejew wykorzystał ten znany w literaturze europejskiej obraz, by pokazać współczesną Rosję i jej polityczne losy. "

Jak już wspomniałem Jerofiejew kpi ze wszystkiego, nawet z tradycji: /41 z 804/
"...Znów zapachniało patriotyzmem! Przypominano, rzecz jasna, naszą odwieczną narodową miłość do martwych, których ponoć kochamy bardziej niż żywych i z którymi na Wielkanoc oraz w Zaduszki od zawsze dzieliliśmy się jajeczkiem i wódką..."
Trafne i w naszym przypadku, bo żywych to tylko opluć potrafimy /Norwid/. Dziesięć stron dalej padają znamienne słowa Wodza narodu niewolników: /52/
"- Jeśli pozwolić narodowi Rosji samodzielnie decydować o swoim losie, to Rosji nie będzie.."
Wyławiam perełki, których jest mrowie. Muszę to zrobić, bo zapamiętać je warto. Dlaczego nie powinno się lubić Czechowa? - Bo "...podważał fundamenty życia. Życie było o wiele lepsze niż je opisywał..." /56/
Kryteria oceny: "....Inteligencja nienawidzi mnie za to, że nie uważam Bułhakowa za wielkiego pisarza...". /99/. Śmieję się, bo też powszechny zachwyt nim uważam za snobizm i hipokryzję.
Teraz mam cytat, który powinien zrazić czytelniczki do Jerofiejewa: /170/
"... Kobiety, które przestają kochać, głupieją, gdyż ich mózg żywi się miłością lub czymś na kształt miłości. Jeśli miłość odeszła, trzeba znaleźć nową. Po to jest kochanek. Można oczywiście mieć wielu kochanków, ale ich liczba nie ma wpływu na mózg żony. Lepiej znaleźć jednego, ale kochanego kochanka. Wtedy żona może odzyskać pierwotny rozum i nawet zabłysnąć na jakiś czas. Jej cycki staną się jędrniejsze, a majtki droższe i bardziej przezroczyste. Jednakże jej umysł i szczegóły ciała już cię nie dotyczą lub dotyczą jedynie pośrednio. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli twoja zgłupiała w swoim czasie żona nagle i bez powodu mądrzeje, uwierz mi – zdradza cię...."
Nawiązując do historii wspaniałego poety Osipa Mandelsztama, Jerofiejew zadaje, w gruncie rzeczy, retoryczne pytanie: /204/
"Czemu jednak na przestrzeni praktycznie całej historii istniały równocześnie tak wspaniała kultura rosyjska i tak odrażające rosyjskie państwo?"
Bardzo słuszna uwaga o różnicy między islamem a ZSRR: /215/
"–Islam uderzył w pustkę Zachodu. Związek Radziecki obłudnie piętnował Zachód, natomiast islam radykalnie odciął się od zachodnich wartości."
O śmierci: /235/
"Tak, koniec człowieka jest niewesoły bo obraża uczucia estetyczne".
Dowcip jako przerywnik: /330/
"- Jaka jest różnica między pisarzem a oligarchą?
-Dziewczyna daje pisarzowi za talent, a oligarsze za pieniądze!".
Dochodzi do spotkania z wskrzeszonymi najsławniejszymi pisarzami i mamy tutaj trafną uwagę: /420/
".. Dostrzegłem Joyce’a. Dziwaczna reputacja. Nikt go nie czytał, ale wszyscy mają go w domowej bibliotece...".
Dewiza sukcesu:/425/
"..Surowość i grubiaństwo – oto egzystencjalne formy sukcesu. Żadnego inteligenckiego mętniactwa."
Po namiętnej nocy autora ze wskrzeszoną Kleopatrą pada stwierdzenie: /430/
"....Każda moskiewska kurwa jest w łóżku lepsza od Kleopatry..."
Świetny, długi wywód na temat wiecznie żywej miłości społeczeństwa rosyjskiego do Stalina /444 i in/, a w nim refleksja:
"...Stalin żyje, gdyż sadomasochizm to nasza narodowa rozrywka..."
Wynotujmy jedną z wielu uwag o obecnej Polsce:/468/
"..Polska stała się nieznośnie nudna. Proszę sobie wyobrazić, że Polacy pokochali Niemców!…"
Nieraz pisałem o WSZECHMOCY STRACHU. Jerofiejew pisze: /535/
"..Generał Strach to jeden z najważniejszych generałów naszej historii... ..Generał Strach ma wielu zwolenników. Generał Strach, władca sądów, rozpraw i więzień, nie może rządzić tylko jednym segmentem państwa. Dajcie mu wolną rękę, a zacznie patroszyć wszystkich, winnych i niewinnych, od góry do dołu, jako że strach musi być totalny – w przeciwnym razie jest tylko parodią strachu, jeszcze jednym powodem korupcji..."
Jerofiejew cholernie nas "lubi", bo nie może o nas zapomnieć nawet przy omawianiu sytuacji w Iranie: /654/:
"..Moi rozmówcy, których nazwałbym P o l a k a m i W s c h o d u ze względu na ich patriotyzm, dumną świadomość aryjskości i szczególny szacunek dla kobiet, długo żyli nadzieją na reformy..."
Oczywiście, z kontekstu wynika, że autor przez "świadomość aryjskości" rozumie antysemityzm.
W końcu czas na analizę bytu Rosji: /670/
"Historyczna Rosja uformowała się jako mit. U jego podstaw leży analogia z szaleństwem. Mityczna Rosja to wytwór radykalny, nie ma sobie równych, trzeba go kochać bez reszty, ale można go obrażać i poniżać – i dlatego trzeba go bronić.
Mityczna Rosja nie znosi modernizacji. Czas nie ma władzy nad mitem. Zachód przeszkadza Rosji poprzez sam fakt swego istnienia, jedyną racją tego istnienia jest to, że dostarcza nam swoje samochody. Modernizacja może unicestwić mityczną Rosję, zdeformować ją. Mityczna Rosja cierpi z powodu amputacji Związku Radzieckiego, po nocach bolą ją odcięte części ciała. Wchłania Związek Radziecki jako pozytywny element własnej historii, niechętnie wyrzucając z niej oczywiste niedorzeczności w postaci walki z prawosławiem, ale bezkrytycznie akceptując pakt Ribbentrop-Mołotow. Główny [czytaj: PUTIN] jest obrońcą mitologicznej Rosji, subtelnie kultywuje jej podstawy..."

O relacjach Rosji z Zachodem: /703/
".- Jesteśmy im potrzebni – mamy gaz. Zawsze byli tchórzami. Trochę pokrzyczą i zamkną mordy!.. ...Bóg jest z nami!"
O raju: /710/
"Idea raju nie dorasta do rozbuchanych oczekiwań człowieka, nie ma w niej głównego dania ziemskiej pewności bytu: mięsa i krwi. Tam nie palą, a zdrowy rajski seks, marzenie ziemskiego seksuologa, pozbawiony jest podbojów, zwycięstw i konkurencji. Zarówno najprostsza wizja raju z pomarańczami i winoroślą, jak i natchnione wizje mistyków, nie są przekonujące także dlatego, że obraz raju w miarę upływu czasu starzeje się tak samo jak przekłady starożytnych tekstów, i pozostaje nam jedynie wyblakły widoczek."

Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy groteskową rozmowę pisarza-narratora ze Stalinem, grającym w siatkówkę w drużynie sprawiedliwych. /721-725/. Jeszcze dużo się dzieje na ostatnich stronach, w tym rewolucja obalająca Głównego /czytaj: Putina/, ale mnie interesuje mój "konik" czyli wszechpotężny STRACH i fragmentem o nim kończę mój przegląd: /770 i in/

"...nikt jeszcze nie odpowiedział na pytanie, czy strach jest częścią życia, czy też życie jest częścią strachu. Być może u zarania wszechrzeczy istniał ów strach przed niebytem, który rozpowszechnił się wraz z życiem i dominuje nad nim do dziś. Domysł ten uzasadniony jest obecnością strachu we wszystkich dziedzinach życia, nasze zaś postępowanie w życiu jest jedynie żałosną reakcją na wszechmoc strachu. Czegóż tylko się nie boimy?
Boimy się samotności i zbiorowości, małżeństwa i staropanieństwa, upału i zimna, nienawiści i miłości. Boimy się życia znacznie bardziej niż śmierci, gdyż w każdym przejawie życia czai się natrętne zagrożenie naszego bezpieczeństwa. Strach przed śmiercią to logiczna konsekwencja strachu przed życiem. W strachu kształtujemy wizerunki naszych bogów i jedynie łono matki okazuje się dla nas najbezpieczniejszym miejscem.
W paryskim Disneylandzie ujrzałem bunt człowieka przeciwko wszechobecności strachu, ale w tym chichotliwym buncie znalazła wyraz niedoskonałość ludzkiej natury, która chętniej bagatelizuje problem lub, jak mawiał Blaise Pascal, u c i e k a od niego, zamiast dążyć do rozwiązania. A zresztą, czy warto zajmować się problemem, którego nie da się rozwiązać?"

No comments:

Post a Comment