Sunday 19 January 2014

Murakami - "Wszystkie Boże dzieci tańczą"

MURAKAMI - “WSZYSTKIE BOŻE DZIECI TAŃCZĄ”

CUDOWNE !!! CZARUJĄCE !!! Sześć przepięknych opowiadań świadczących o maestrii Murakamiego /również/ w „krótkiej” formie. Czysta POEZJA. Trudno wyróżnić którekolwiek, gdyż każde jest perfekcyjne w swoim gatunku. Bohaterem tytułowego jest YOSHIYA co znaczy „pełen dobroci”, a połączone z podobieństwem imienia bohatera do YOSZUI powoduje u czytelnika jednoznaczne skojarzenia. Tamże cenna uwaga na temat modlitwy udzielana przez „duchowego przewodnika”pana Tabatę: „Yoshiya, próbujesz wystawić Pana na próbę.. ..Nie należy prosić o konkretne rzeczy w określonym terminie”.

W alegorycznym opowiadaniu pt „Pan Żaba ratuje Tokio”, Żaba cytuje Nietzsche’go: „..najwyższą mądrością jest przezwyciężenie strachu”, następnie Conrada: „..prawdziwy strach to strach przed własną wyobrażnią”, a po walce z Dżdżownicą przywołuje Dostojewskiego:
„Fiodor Dostojewski z niezrównaną delikatnością opisywał ludzi opuszczonych przez Boga. W tym żałosnym paradoksie, że człowiek, który stworzył Boga, zostaje opuszczony, dostrzegł wartość ludzkiej egzystencji..”.

Mnie, miłośnikowi tradycyjnego jazzu bardzo się podobało też opowiadanie pt „Tajlandia”, w którym „jazz-fanka” Satsuki mówi o byłym mężu: „Człowiek, za którego wyszłam za mąż, nie lubił jazzu. Z muzyki słuchał praktycznie tylko oper... ...Maniacy operowi to chyba najbardziej ograniczeni umysłowo ludzie”. /podkr.moje/. Cha, cha, cha!

To jest świetna lektura dla wszystkich, a stopień docenienia jej zależy wyłącznie od wrażliwości czytelnika.
Wydaje mnie się wskazane, ponowne, podkreślenie intelektu tłumaczki Murakamiego - p.
Anny Zielińskiej-Elliott.









MURAKAMI   -  “WSZYSTKIE  BOŻE  DZIECI  TAŃCZĄ”

CUDOWNE !!!   CZARUJĄCE !!!   Sześć  przepięknych  opowiadań  świadczących  o  maestrii  Murakamiego  /również/  w  „krótkiej”  formie.  Czysta  POEZJA.   Trudno  wyróżnić  którekolwiek,  gdyż  każde  jest  perfekcyjne  w  swoim  gatunku.  Bohaterem  tytułowego  jest  YOSHIYA  co  znaczy  „pełen  dobroci”,  a  połączone   z  podobieństwem  imienia  bohatera  do  YOSZUI  powoduje  u  czytelnika  jednoznaczne  skojarzenia.  Tamże  cenna  uwaga  na  temat  modlitwy  udzielana  przez  „duchowego  przewodnika”pana  Tabatę:   „Yoshiya,  próbujesz  wystawić  Pana  na  próbę..  ..Nie  należy  prosić o  konkretne  rzeczy  w  określonym  terminie”.

W  alegorycznym opowiadaniu  pt „Pan  Żaba  ratuje  Tokio”,  Żaba  cytuje  Nietzsche’go:  „..najwyższą  mądrością  jest  przezwyciężenie  strachu”,  następnie  Conrada: „..prawdziwy  strach  to  strach  przed  własną  wyobrażnią”,  a  po  walce  z Dżdżownicą  przywołuje  Dostojewskiego:
Fiodor  Dostojewski  z  niezrównaną  delikatnością  opisywał  ludzi  opuszczonych  przez  Boga.  W  tym  żałosnym  paradoksie,  że  człowiek,  który  stworzył  Boga,  zostaje  opuszczony,  dostrzegł  wartość  ludzkiej  egzystencji..”.

Mnie,  miłośnikowi  tradycyjnego  jazzu  bardzo  się  podobało  też  opowiadanie  pt „Tajlandia”,  w  którym  „jazz-fanka”  Satsuki  mówi  o  byłym  mężu: „Człowiek,  za  którego  wyszłam  za  mąż, nie  lubił  jazzu.  Z  muzyki  słuchał  praktycznie  tylko  oper...  ...Maniacy  operowi  to  chyba  najbardziej  ograniczeni  umysłowo  ludzie”. /podkr.moje/.  Cha,  cha,  cha!

To  jest  świetna  lektura  dla  wszystkich,  a  stopień  docenienia  jej  zależy  wyłącznie  od  wrażliwości  czytelnika.
Wydaje   mnie  się  wskazane,  ponowne,  podkreślenie  intelektu  tłumaczki  Murakamiego  -  p.
Anny  Zielińskiej-Elliott.


MURAKAMI  -  „ŚLEPA  WIERZBA  I  ŚPIĄCA   KOBIETA”

ZACHWYT   będzie,  lecz  póżniej,  a  najpierw  złość  skierowana  ku  osobom,  które  dokonywały  wyboru  opowiadań.  W  zbiorze  znalazły  się  bowiem,  nieuporządkowane  chronologicznie,  utwory  z  lat  1983-2002  oraz  pięć  końcowych  z  2005-ego  roku.  Ten  wybór  wymusza  wydanie  dwóch  diametralnie  różnych  opinii,  jednej  - dotyczącej,  ogólnie   nudnych  i  nużących,  pierwszych   19  opowiadań  oraz  drugiej – entuzjastycznej,  odnośnie  pięciu  ostatnich.

Niech  będę  samochwałą, lecz  wykazałem  wielką  determinację  przedzierając  się  przez  358  /trzysta  pięćdziesięcioośmio-/stronicowy  las  nudy  i  sztuczności,  która  miała  stworzyć   złudne  wrażenie,  że  autor  ma  nam  coś  ciekawego  do  powiedzenia.  Szczęśliwie,  w  lesie  tym  udawało  się  czasem  odnależć  „polanki”  zapowiadające  emanację  talentu.  Po  oklepanym  komunale  na  str.87,  że „..nie  ma  na  tym  świecie  nic  bardziej  przerażającego  dla  człowieka  niż  on  sam”,  pierwszym  światełkiem  zabłysła  historia  niespełnionej /?/  miłości  w  opowiadaniu  pt „Folklor  naszych  czasów – wczesne  dzieje  wysoko  rozwiniętego  kapitalizmu”;  tamże -  „złota”  myśl: „..na  świecie  istnieją  różne  rodzaje  rzeczywistości.  Że  świat  jest  wielki,  istnieją  na  nim  równolegle  różne  systemy   wartości..”.

Niestety,  przy  lekturze  następnych  stron  wpadłem  ponownie  w  marazm,  ktoremu  ulgę  przyniosły  dopiero  „Wymioty 1979”,  o  poczuciu  winy,  oraz  „Siódmy  mężczyzna”,  kończący  się  ciekawą  uwagą  o  strachu,  który  „...potrafi  nas  obezwładnić.  Najbardziej  przerażające  jest  odwrócenie  się  do  tego  strachu  plecami  i  zamknięcie  oczu.  Wtedy  oddajemy  czemuś  to,  co  w  nas  najważniejsze..”.

Począwszy  od  „Wymiotów 1979”  coraz  więcej  udanych  opowiadań /cztery  na  sześć/,  lecz  wszystkie  one  są  zaledwie  drogą  do  perfekcji,  to  tak,  jak  „Przygoda  z owcą” ścieżką  do  genialności  „Ptaka-nakrętacza”.  No  to  czas  na  recenzję  pięciu  ostatnich  opowiadań:

To  najkrótsza  recenzja  świata, notabene  przepisana  z  oceny  zbioru  Murakamiego  „Wszystkie  boże  dzieci  tańczą”:   CUDOWNE !!!   CZARUJĄCE !!! 


 To  naprawdę  trzeba  samemu  przeczytać,  żadne  słowa  nie  oddadzą  emocji  doznawanych  w  czasie  lektury.  Dla  mnie,  szczególnym  arcydziełem  jest  „Przypadkowy  podróżny”.          



No comments:

Post a Comment